Autor |
Wiadomość |
Illirea |
Wysłany: Nie 17:59, 24 Sie 2008 Temat postu: |
|
Spojrzałam na Inez i co nie zdarza się często przyznałam jej rację.Parskałam nerwowo i stukałam kopytem o ziemię. |
|
|
Inez |
Wysłany: Pią 14:33, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
Spojrzała na Levisa.
- Nie igra się z ogniem.- Mruknęła, ale widać po niej było, że złość już jej przeszła. |
|
|
Flocke |
Wysłany: Śro 19:39, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
<wbiegła zdenerwowana> Liver! <rżała z rozpaczą> <nagle zobaczyła to miejsce, gdzie przebywał ogier/źrebak ?> <szybko docwałowała do podopiecznego> <uwolniła go z padoku> <zobaczyła ślady krwi na pysku młodego> Co się stało?! <zapytała> |
|
|
Liver |
Wysłany: Pią 21:56, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przywlekło mnie tutaj stado ludzi na koniach. Kiedy odzyskałem przytomność widziałem tylko przed oczyma piasek i kamienie. Szybko wstałem i zaparłem się kopytkami zatrzymując dwóch ciągnących mnie za sobą ludzi. Zacząłem się wiercić i kopać. Jednen z nich przyciągnął mnie do siebie i powiedział -należysz do nas bo z naszej klaczy się urodziłeś. Nie igraj ze swoim przeznaczeniem maluchu- przera żającym tonem. Stanąłem jak wryty. Strach mnie sparaliżował. Kiedy doszliśmy do stajni założyli mi bardzo dziwne cuś... Nazywali to ,,kantarem'' czy coś w tym stylu... Było mi w tym niewygodnie. Zagnali mnie do pomieszczenia zamkniętego i ogrodzonego przez cztery ściany. Oparłem tylko łepek o jdną z nich i wybuchnąłem płaczem. Było mi źle. Zimno. Czółem okropny ból. *Dlaczego nie ma tutaj Flocke...* pomyślałem zrospaczony.
8 miesięcy później
Byłem ju.ż naprawdę zirytowany dziwnym spojrzeniem innych koni i ludzi. Musiałem się z tąd wydostać... Co może rzobić źrebak? No właśnie... Co może zrobić... Zastanawiało mnie to przez... Powiem szczerze dłuugi czas. W końcu przyszedł pewien człowiek i złapał mnie za ten... Kantar czy cuś wyciągając mnie siłą z pomieszczenia do jakiejś zagrody. Założyli mi opaskę na oczy pomimo moich starań oswobodzenia się z jego ucisku. Nie wiedziałem co ze mną zrobią, ale wiedziałem że jakoś muszę z tąd uciec... Łatwiej powiedzieć niż zrobić... Taaa... Kiedy zdieli mi przepaskę byłem sam na wielkiej arenie, a na trebunach wrzeszczało mnustwo ludzi. Ja mniałem na sobie taki jak by kaganiec. Bardzo mnie uwierał i próbowałem go zdiąć. Zacząłem się rzucać i waliłem łbem o ziemię żeby to zdiąć. Bez skutków. Upadłem bezradnie na ziemię czekając na cud. Nagle ktoś do mnie podbiegł. Tłumy zaczęły jeszcze bardziej chichotać i krzyczeć. Ten ktoś ścisnął mi to jeszcze mocniej. Od razu rzuciłem się do dalszej walki. Kiedy już totalnie opadałem z sił jakiś koń podbiegł do mnie jak by z nikąd i uchronił mnie przed upadkiem na rozgrzaną od słońca ziemi. Tłum ucichł... Słyszałem tylko pośpieszne kroki pewnej osoby. Zdiął mi to coś i pokazał go widowni. Miał bowiem ten kaganiec kolce, które non stop coraz bardziej wkleszczały mi się w pysk. W tym samym momęcie poczułem w pysku metaliczny posmak płynu. On nie był taki jak woda. Troskę gęstrzy. Koń pomógł mi wstać. Spojrzałem na ogiera. Był ogromny i wygladał na bardzo silnego konia. Nie chciałem mu więc podpaść. Zacząłem zmierzać w stronę wyjścia... Nagle jakis inny człowiem mnie złapał i zabrał na padok pełen innych dzikich koni. Tam narazie byłem. |
|
|
Levis |
Wysłany: Pon 20:27, 07 Kwi 2008 Temat postu: |
|
PS: OKI WRÓĆ!! NIE POSZEDŁEM!!
Stanął i patrzył na klacz. -przepraszam...- powiedział i popatrzył w ziemię. -...za moje zachowanie...- dodał później. |
|
|
Inez |
Wysłany: Nie 17:24, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
- Inez.- Odparła, dalej zła na Levisa. |
|
|
Qante |
Wysłany: Nie 17:18, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
witaj - powiedziałam do pięknej klaczy(Inez) jak cię zwą - spytałam |
|
|
Inez |
Wysłany: Nie 17:02, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
PS/ Levis. Ty tej bariery NIE MOGŁEŚ PRZEKROCZYĆ... O.o |
|
|
Lilianne |
Wysłany: Śro 12:57, 26 Mar 2008 Temat postu: |
|
Spacerowała ;] |
|
|
Qante |
Wysłany: Sob 11:03, 22 Mar 2008 Temat postu: |
|
WITAJ - POWIEDZIAŁAM DO MAŁEGO ŹREBAKA(AVIA) - CZY MY SIĘ JUŻ KIEDYŚ WIDZIAŁYŚMY??? |
|
|